DLA PAR
Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej
Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej rozmawia z Ministerstwem Zdrowia, Ministerstwem Rozwoju i GIS o powrocie do pracy branży w pandemii.
DLA PAR
Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej rozmawia z Ministerstwem Zdrowia, Ministerstwem Rozwoju i GIS o powrocie do pracy branży w pandemii.
Znacie Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej?
Powstało wiosną, na samym początku pandemii i lockdownu. Jeżeli ktoś przegapił te informacje, to przypominamy: od samego początku całej afery z Covid, Stowarzyszenie w składzie: Kasia Gajek, Agnieszka Winnicka, Anna Grzegórska, Magda Zdziarska, Michał Wojtas, Dominik Hałgas, Dominika Wasilewska, Kasia Demale i Michał Warda wraz z przedstawicielami grupy „Co z weselami 2020?!” i Andżeliką Walaszek-Pokorą brało udział w rozmowach z Ministerstwem Zdrowia, Ministerstwem Rozwoju oraz GIS dotyczącymi powrotu do pracy branży weselnej pomimo pandemii. Wspólnie udało się wynegocjować racjonalne warunki organizacji wesel od czerwca 2020 r.
Wszyscy angażujemy swój cenny czas prywatny, dlatego pragniemy podkreślić, jak ważne jest dla nas merytoryczne wsparcie od branży i realne zaangażowanie.
Chcemy wypracować pomoc dla naszej branży w zakresie finansowym oraz jak najszybciej wrócić do pracy, by ratować sezon 2021 r.
Czy warto walczyć? Tak! Byliśmy w tym roku na kilku maleńkich ślubach, ceremoniach i przyjęciach, które okazały się jednymi z najbardziej wzruszających momentów ostatnich lat. Uważamy, że organizowanie takich uroczystości ma jak najbardziej sens i nie powinno się z nich rezygnować. Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej wywalczyło taką możliwość w 2020 i mamy nadzieję utrzymać ten trend w przyszłym roku.
Uważamy, że zwłaszcza teraz, w tak trudnych czasach, kiedy wszyscy się izolujemy, warto spędzić tak wyjątkowy dzień jakim jest ślub w gronie najbliższych nam osób. Znaleźć czas na rozmowę, bycie razem, cenić każdą chwilę i każde spotkanie. Nawet jak nie będzie wielkiego przyjęcia i zabawy do samego rana. Będzie za to czas na sesje i zdjęcia rodzinne. I należy to celebrować! Uwielbiamy takie kameralne uroczystości. Reportaż ślubny ze spotkania rodzinnego w tych czasach nabiera innego wymiaru.
Jak będzie wyglądał rynek ślubny w 2021 roku? Jak się przygotować na zmiany?
Katarzyna Gajek, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Branży Ślubnej w swoim artykule rozpoczyna tę ważną dyskusję.
“Sezon ślubny 2020 był wyjątkowy: nieprzewidywalny, nerwowy, słodko – gorzki. Wielu parom nie starczyło sił, aby zorganizować zaplanowane uroczystości, zdecydowali się je więc przenieść na 2021. Ale czy przyszły rok będzie inny od tego, który za „moment” pożegnamy? Obawiam się, że nie.
Według mnie dokonuje się właśnie duża zmiana w wielu wymiarach. Byliśmy przyzwyczajeni, że śluby planuje się z rocznym, a czasem i dwuletnim wyprzedzeniem. Do takiego modelu był dostosowany rynek usług ślubnych oraz oferta obiektów i podwykonawców. Aktualnie następuje solidna weryfikacja tych założeń. W trybie trudno przewidywalnym, z ciągłymi zmianami, restrykcji, jak planować ze spokojem ślub i wesele na 2021 i 2022? Jak podejmować kroki słysząc z każdej strony, że „śluby i wesela to fanaberia”, że „śluby w pandemii organizują szaleńcy”, że „nieodpowiedzialne jest organizowanie ślubów” i jest to „wyraz najwyższego egoizmu”. Zupełnie nie dziwię się, że większość par jest „zamrożona”, bo trudniejsze niż sama organizacja jest udźwignięcie takiej retoryki nadawanej przez przedstawicieli rządu, lekarzy. Decyzja o życiowym kroku, staje się niczym w porównaniu z koniecznością wzięcia odpowiedzialności za zdrowie i życie najbliższych. Nie chcę skręcać w kierunku teorii spiskowych, nie chcę się spierać, który wirus jest bardziej groźny i która strategia walki z nim jest bardziej skuteczna. To nie był mój cel, kiedy siadałam do pisania tego tekstu.
Znaleźliśmy się wszyscy – pary młode, rodziny, przedstawiciele branży ślubnej, eventowej – w bardzo trudnym położeniu. W końcu wesela to nie sobotnie dyskoteki. Wbrew obowiązującej retoryce, ślubu nie bierze się tylko po to, żeby się pobawić i zabić nudę. W Polsce śluby są mocno ugruntowaną, ważną uroczystością, a naturalną częścią tej celebracji są wesela. Może więc warto zastanowić się dlaczego ludzie biorą śluby?
Małżeństwo i rodzina są silnie osadzone w systemie wartości Polaków. Długo by pisać o emocjonalnym, psychologicznym wymiarze ślubów, ale na potrzeby tego tekstu podniosę wyłącznie następujące argumenty. Nowożeńcy decydują się na zawarcie związku małżeńskiego bo:
– Chcą zamieszkać razem;
– Wziąć kredyt na wspólne mieszkanie;
– Chcą mieć dzieci;
– Jesteśmy wychowani w konkretnym kontekście kulturowym, religijnym itp.
I można oczywiście toczyć dyskusje, na co komu śluby i że przecież to dla wielu niczego nie zmienia. Nie można jednak tych motywacji i stwierdzeń generalizować. Owszem sytuacja w dużych miastach wygląda inaczej niż w małych miejscowościach i na wsiach. W Polsce liczba ślubów sukcesywnie spada od 10 lat. Demografowie od lat grzmią o trudnej sytuacji i niżach demograficznych. Bo mniej ślubów oznacza… mniej dzieci.
Bez covidu nie było dobrze, z covidem będzie dramatycznie. I już nie chodzi wyłącznie o to, aby salony sukien, hotele, DJe, cukiernie, wizażyści, floryści, wedding plannerzy i wiele innych osób miało pracę, zlecenia. Skutki braku ślubów odbiją się w długoterminowej perspektywie na całym społeczeństwie. Może warto spojrzeć dalej niż tylko w perspektywie kilku miesięcy?
Liczba ślubów w Polsce na wiosnę 2020 spadła o 70%. Bardzo jestem ciekawa danych GUS podsumowujących cały 2020 rok. Nie będzie to jednak w żaden sposób optymistyczny wynik.
Rynek ślubny jest gotów. Czeka na klientów. Problem polega na tym, że doświadczenia z ostatnich sześciu miesięcy skutecznie wyhamowały ślubne przygotowania na 2021 i plany matrymonialne wielu tysięcy par. Nie każdy ma duszę „hazardzisty” i nie każdy chce sobie fundować taki roller coaster jakiego doświadczyły pary z 2020. No i nie każdego stać na straty finansowe. Kto policzy jak wysokie one były po stronie par młodych, podwykonawców, obiektów? Po każdej rządowej konferencji zaczynają się konfliktowe sytuacje i moralne dylematy. A co jeśli taka sytuacja ma potrwać nie rok a dwa, trzy lub cztery lata?
Odważę się powiedzieć, że jeśli utrzymamy się w tym stanie: lęku, chaosu to niewiele z rynku ślubnego zostanie.
Zatem co dalej? Zacznijmy się zastanawiać co zrobić, by ludzie znowu chcieli brać śluby. Od miesięcy mówimy o bezpiecznych ślubach i weselach, mówimy co każdy z nas może zrobić by chronić się wzajemnie. Co jeszcze można zrobić na poziomie człowieka? Co jeszcze można zrobić na poziomie systemu? Moim zdaniem najwyższy czas otworzyć taką dyskusję! Wyczerpaliśmy tematy: ozonowania, prania, mycia rąk, zasłaniania ust, liczby osób na m2. To już się dzieje, a poprawy nie widać. Pytanie co dalej?
Niech jedna część rządzących i ekspertów myśli o tym, jak nie dopuścić do paraliżu służby zdrowia, a druga część zajmie się tym, jak dalej żyć i mieć z czego żyć. Przestańmy dzielić czas na to „jak skończy się covid”. Mądrzy ludzie mówią, że nie skończy się, zostanie z nami, także na naszym rynku.
Zachęcam Was do rozmowy, do wysyłania swoich sugestii, konkretnych pomysłów, może warto je zabrać i zanieść w odpowiednie miejsce. Rozumiem Waszą ogólnie panującą frustrację, dostaję listy od par młodych bardzo rozczarowanych tym, co się dzieje, czuję to samo ale to czas, w którym emocje trzeba odłożyć na bok. Skupmy się na tym, co możemy wymyśleć na nowo i jak? Dla par młodych i dla przedsiębiorców.
Na koniec, żeby zasiać ziarenko optymizmu, przedstawiam inspirujący przykład działania z… bogatej Japonii:
W Polsce mamy 500+, a w Japonii mają 5000+.
Aby zapobiegać spadkowi przyrostu naturalnego, rząd japoński wspiera młode pary kwotą około 2,5 tysięcy Euro pod warunkiem, że nie przekraczają one 34. roku życia zawierając małżeństwo, a ich przychód roczny osiąga maksymalnie kwotę 39 093 Euro. Począwszy od roku 2021, pomoc ta będzie wynosić blisko 5 tysięcy Euro dla młodych par, które zawarły związek małżeński w Japonii maksymalnie w wieku 39 lat. Maksymalny dochód wyznaczono na 49 980 Euro. Tak wiem, PKB w Japonii, a PKB w Polsce się znacznie różnią, ale idea może warta rozważenia?
Może i u nas należy pomyśleć o dopłatach do… ślubów. Abstrakcja? Bon na ślub w wysokości 2500zł? Mamy bon turystyczny. Może jednorazowe dofinansowanie jest rozwiązaniem? Co myślicie? Dopłata do ślubów, długofalowo może oznaczać inwestycję w… dzieci. Piszcie w komentarzach, jakie są Wasze przemyślenia. Jestem ciekawa” KG
WoW! Brawo Kasia! Jak zawsze w punkt!
Wszystkie osoby, które chcą konstruktywnie się włączyć w merytoryczne prace nad programami pomocowymi dla naszej branży, prosimy o kontakt mail:
psbs.stowarzyszenie@gmail.com
Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej potrzebuje zaangażowanych i zdeterminowanych osób, które wspomogą „sztab kryzysowy”
Wspierajcie nasze działania!
Jeżeli jesteście ciekawi jak my sobie radzimy w tym trudnym dla wszystkich czasie – zapraszamy na WardaKaszuba gdzie pojawił się nowy artykuł. Kliknij TUTAJ