Studium i punktum Barthesa
Dorota wróciła na Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu, Katedra Fotografii. Z dużej litery. Stara miłość nie rdzewieje mówią.
Studium i punktum Barthesa
Dorota wróciła na studia. Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu przyjął ją z powrotem w szeregi studentów na katedrze Fotografia. Z dużej litery. Stara miłość nie rdzewieje mówią.
Z drugiej strony dobrze odświeżyć sobie pojęcia studium i punktum Barthesa czy znów poczytać Susan Sontag. Tak więc trochę i ja studiuję – rykoszetem.
Studium i punktum Barthesa
Studenckie życie ma to do siebie, że czasem trzeba wyjść i odetchnąć. Więc wychodzimy.
Dziś spotkaliśmy Agatę i Dominika. Podczas październikowych warsztatów, podczas których dla nas pozowali, wykonaliśmy im portret, który im dziś sprezentowaliśmy. Tak jak trzeba. Kolekcjonerski Fine Art Print na papierze baryta hahnemuhle, oprawiony. Nawet szybka jest taka specjalna, muzealna. Tak więc na coś to studiowanie się przydaje.
Studium i punktum Barthesa – o co właściwie chodzi?
Roland Barthes – Światło obrazu. Uwagi o fotografii
Pod koniec życia, w 1977 roku, Roland Barthes (1915 – 1980), klasyk współczesnej francuskiej humanistyki, zaczął po śmierci matki pisać książkę o fotografii. Osobistym motywem była próba odnalezienia istoty zmarłej Henriette Barthes w fotografiach, jakie po niej pozostały. Paradoksalnie autor odnajduje to, czego szuka, w zdjęciu matki z jej dzieciństwa, z okresu, w którym jej nie znał, przewrotnie zaś zdjęcia tego czytelnikowi nie pokazuje, uważając, że byłoby dla niego banalne. Dowodzi to, jak subtelne rozważania i doświadczenia podjął w tej bardzo prywatnej książce o nowym zjawisku w sztuce, którego naturę stara się wyjaśnić. Inaczej niż malarstwo, fotografia ma u podłoża pewien niewymyślony fakt, mgnienie owego to było, zdjęcie obrazu z rzeczywistości. Jako odmiana pamięci wprowadza w czas i cały dramat egzystencji. Barthes rozważa zdjęcie od strony studium, dociekliwości, analizy, i punctum, owego ukłucia, o jakie fotografia przyprawia widza. Czytelnik znajdzie w książce wiele takich puncta w zamieszczonych przez autora reprodukcjach klasycznych dzieł, które dodatkowo czynią z tych rozważań mały album, przyczynek do subiektywnej historii fotografii.
***** ***
A tu są zagubione i odzyskane komentarze, które zniknęły ze strony przy okazji porządków. Przywołujemy je w tym miejscu i czekamy na nowe :)
Marta Grochowska: “No nieźle. Co to byłby za szał gdyby na mojej drodze pojawił się Wasz duet… Zabawnym fakt jest taki że moja decyzja o powrocie na studia zbiega się z decyzją Doroty. Tylko dzielą nas uniwersytety – a myśl {poznań} działała na mnie jednak mocno paraliżująco. Tam jest tak … majestatycznie. Ciekawe jak u Doroty, u mnie powrót na uczelnie to szansa na przełamanie strachu, zatrzymanie się znów na tym co bliskie mojemu środkowi, i zwrócenie się znów i wreszcie ku prawdzie, wolności, zaangażowaniu, myśli i czymś czego nie umiem opisać… nie myśleniu obrazem? tak… podobno mam przestać wciąż myśleć obrazem końcowym. Gratuluję Dorocie. Pozdrawiam Waszą czwórkę 😉”
Dorota Kaszuba: “Marta, gratulacje! Powrót na uczelnię to doskonała decyzja! Na jaki Ty wróciłaś? Uniwersytet w Poznaniu jest świetny! Kiedyś studiowałam na ASP a teraz proszę.. Uniwersytet! Poważna sprawa 😉 Powrót na studia to mocne przeżycie. Fajnie przewartościowuje wiele rzeczy a teraz właśnie to było mi potrzebne. Czuję się trochę jakbym wróciła do domu, większość moich wykładowców to starzy znajomi, z jednym nawet studiowałam (OMG! :P) i o dziwo jeszcze mnie pamiętają! No i mam super grupę, więc wszystko się ułożyło. Tobie też życzę najlepszej grupy i pozytywnych doświadczeń. Bądź w kontakcie. Podejdź do nas i zagadaj jeśli kiedyś na siebie wpadniemy 🙂 A co masz na myśli pisząc “Co to byłby za szał gdyby na mojej drodze pojawił się Wasz duet” ?”
Marta Grochowska: “Mieszkam w Zabrzu, Poznań był mi bliski przez 3 pierwsze lata studiów. Nie udało się trwać tam dalej. Odrzuciła mnie komisja podczas egzaminu. Ogarną mnie paraliż i kilka lat rozwiązywałam ten cholerny gorset. Ale on już chyba pozostanie na nie na zawsze. Udało się jednak rozpocząć pracę która dała też szansę na powrót na uczelnie. Papiery poszły do Poznania i Wrocławia. Udało się do Wro a dla mnie to logistycznie łatwiejsza sprawa. Przeżyłam te uczelnie mocno, i powrót tam może projektuje sobie jak coś strasznie trudnego:) I teraz widzę że gdybym jednak musiała dojeżdżać tam… mogłabym Cie spotkać na uczelni!!! Co to byłby za kosmos!:) Jesteście dla mnie najważniejsi w fot. ślubnej która często daje mi chleb. I zawzięłam się że zrobię wszystko aby wzorować się na najlepszych (dla mnie) i rozwinę się tak że stworzę coś wyjątkowo dobrego! Coś mojego! Coś co rozwiąże mój gorset.
PS: jestem pod nikonowym ciężarem chociażby z powodu jego wagi:)
PS2: duet Smoków.”
Dorota Kaszuba: “Marta, dziękuję za miłe słowa. Niech Cię Nikon nie ogranicza! Może czas na zmiany? 🙂 Fotografia ma być przyjemnością a nie męką. Czy to ze względu na to czym pracujemy czy w jakim temacie. Będzie o tym więcej na ten stronie, o GAS i innych dylematach. Poznań odciska piętno, fakt. Słyszałam kilka historii podobnych do Twojej. Może tak miało być, może na wszystko jest potrzebny odpowiedni czas i przestrzeń? Tak było w moim przypadku! Takie trochę przyciąganie i odpychanie 😉 Teraz dużo dobrych rzeczy dzieje się w Poznaniu jak festiwal książek fotograficznych, przyjeżdżaj, może odczarujesz Poznań, może na siebie wpadniemy. Pozdrawiam cieplutko”