Ślub na spontanie w Paryżu to wymarzony początek sezonu. Zawsze podkreślamy naszym parom, że dobry kontakt jest dla nas najważniejszy, zwłaszcza podczas małych, intymnych ceremonii. Jest to wręcz kluczowy element naszej pracy.
Magda i Pablo. Ślub na spontanie w Paryżu z najbliższymi
Ślub na spontanie w Paryżu to wymarzony początek sezonu. Magda i Pablo, dziękujemy Wam za ten fantastyczny weekend, zaufanie i piękny wspólny czas.
Nasza francuska przygoda zasługuje na długi wpis. Dziś jednak napiszemy tylko o wrażeniach i zachęcimy Was do oczekiwania na więcej zdjęć. Bo materiał jeszcze nie jest oddany, a te zdjęcia, które prezentujemy to mix fotografii na szybko przygotowanych na laptopie w Paryżu i zdjęć z telefonu.
Magda odezwała się do nas 3 tygodnie przed planowanym ślubem. Błyskawicznie ustaliliśmy co chcieliby, żebyśmy dla nich zrobili i podpisaliśmy umowę. Plan był prosty. 4 dni w Paryżu – tylko oni, ich rodzice i my.
I nie wiemy jak to się stało, ale Magda i Pablo wkręcili nas (czy też my ich) w zrobienie 3 minutowego filmu z wyjazdu. Tak, naszego pierwszego filmu ze ślubu! Tak, najprawdopodobniej naszego ostatniego! I nie, nie dlatego, że nam się nie spodobało! :) Ale jaki wariat zgodziłby się na nagrywanie i robienie zdjęć w tym samym czasie? My! 3 minuty z 4 dniowego wyjazdu i do tego bez nagrywania dźwięku i w klimacie Super8? Jeśli znajdzie się zainteresowana para zapraszamy :)
Zaplanowana była ceremonia w polskiej ambasadzie w Paryżu, przyjęcie w restauracji, której w momencie podpisania umowy jeszcze nie mieli wybranej, miło i leniwie spędzony czas z rodziną i w zasadzie poza hotelem niewiele więcej. Dla nas bajka. Nie dość, że uwielbiamy Paryż to w tak małym gronie robi się zdjęcia jakby się robiło edytorial, a nie ślub.
Zapakowaliśmy FujiFilm XH2Sy (o których obiecujemy zmontować film na YT niebawem – kolejna rzecz na długiej liście to do) i pojechaliśmy :)
Kręciliśmy film w Paryżu!
Tworzenie filmów bardzo dużo dało w naszym fotograficznym rozwoju. Patrzenie na światło, przestrzeń i co ważniejsze – na naszych bohaterów nabrało nowego wymiaru. Na tym wyjeździe dosłownie w każdym momencie czuliśmy się jak na planie wielkiej produkcji filmowej. Nie tylko ze względu na niesamowite widoki i wnętrza ale przede wszystkim ze względu na Magdę i Pabla, którzy byli wisienką na torcie tego wyjazdu i już na zawsze pozostaną w naszych sercach.
Ochota na Paryż
Żeby od początku wejść w paryski klimat, postanowiliśmy spotkaliśmy się w maleńkim francuskim bistro La Buvette na warszawskiej Ochocie, które prowadzi nasz ulubiony polsko-francuski duet Natalia i Harold. I zaiskrzyło! Czy to magia tego miejsca czy po prostu mamy tyle wspólnych tematów, dość rzec, że czuliśmy się razem wspaniale od pierwszego spotkania.
Zawsze mówimy naszym parom, że kontakt z nimi jest dla nas najważniejszy w dniu ślubu i przed nim. Że ważne jest wzajemne zrozumienie i poznanie się. I nawet jak pracujemy z wedding plannerami ZAWSZE chcemy spotkać się z parą i ich poznać, bo tylko dzięki temu możemy zrobić lepsze zdjęcia i mamy możliwość zapytać o ich plany i marzenia. A przy maleńkich kameralnych ślubów jest to kluczowy element. Magda i Pablo dali nam tę szansę i tylko dzięki temu, że byliśmy tak blisko z nimi i przed i w trakcie ślubu powstały zdjęcia i wspomnienia, których w innym wypadku nie mielibyśmy szansy zrobić.
Nie moglibyśmy wymarzyć sobie lepszego początku sezonu niż ten spontaniczny last minute wyjazd do Paryża.
Ślub w Ambasadzie w Paryżu i party, którego miało nie być
Co po drodze się wydarzyło? Czy to wciąż jest fotografia ślubna? Tyle było wszystkiego, że możemy tylko zadać sobie pytanie: “Czy polski rząd o tym wie?” :)
Oto 10 punktów, którymi można podsumować ten szalony wyjazd:
1. Para marzeń. Totalni wariaci, dobrzy, ciepli, mili, piękni. Tak cudownie spędziliśmy wszyscy razem czas, że w drodze powrotnej popłynęły łzy wzruszenia, że to się tak pięknie spięło i że wszystko było jak z bajki. Tak! Wszyscy ryczeli z nami włącznie :)
2. Samolot to już był totalny odlot, bo kiedy całe party leci jednym lotem, integracja zaczyna się jeszcze przed startem. Podsumować tak, że inaczej teraz podróżować do pracy nie chcemy :)
3. Nieprawdopodobnie piękny Hotel Maison Proust, który sam w sobie może być tłem do niejednej sesji i filmu.
4. Treningi w FITLOVE nie poszyły na marne. 4 dni intensywnych zdjęć wymagają naprawdę doskonałej formy. Żeby głowa pracowała jak trzeba, ciało nie może marudzić i przeszkadzać!
5. Bosz.. jak my kochamy jeść. Było ku temu mnóstwo okazji. Paryż naprawdę rozpieszcza! A najedzone Smoki to kreatywne Smoki, ujawniają się wtedy nasze supermoce jak zrobienie sztos portretu w minutę ;)
6. Dziewczyny – jeżeli na codzień malujecie się same – na ślubie też możecie! Magda malowała i czesała sama i siebie i obie mamy. I wyszło jej to wspaniale!
7. Ceremonia udzielana przez Konsula w Polskiej Ambasadzie w Paryżu. Wiecie, że kiedyś Ambasada była tłem pokazów mody i, co ciekawe, Michał je lata temu fotografował? Podobno moda ma tam niedługo wrócić – Panie Andrzeju – trzymamy za słowo!
8. Miejsce ma znaczenie ale nie przeceniajmy go. Co prawda niesamowite przyjęcie w dniu ślubu w Lapérouse – Paris – to kolejne niezwykłe przeżycie, w końcu odbywają się tam odlotowe przyjęcia i sesje mody. Ale gdyby nie zgrana paczka i otwartość wszystkich, z rodzicami włącznie, na nasze pomysły zdjęcia same by się nie zrobiły. Takie imprezy możemy robić co tydzień!
9. Champagne Bar i nocna sesja na zakończenie dnia ślubu. Fantastyczny kierowca, znawca nocnego paryskiego życia, zabrał nas w kilka sobie tylko znanych miejsc. A to z kolei zakończyło się zupełnie nieplanowanym pierwszym tańcem w klubie wśród totalnie obcych osób. I taki spontan to my szanujemy!
10. Wycieczka po największych atrakcjach Paryża i obiad w Restaurant Le Dalí to ostatni dzień tego pięknego wyjazdu, a zarazem wisienka na torcie całego weekendu.
Tyle możemy powiedzieć. Reszta niech pozostanie tajemnicą ;)
Dziękujemy kochani, widzimy się niedługo. A tymczasem – niech Paryż z nas nie uleci! :)