Ślub plenerowy w Badowie
Nie ma fotografa skończonego, będącego dobrym lub bardzo dobrym w każdej dziedzinie. Sami o sobie lubimy mówić, że jesteśmy fotografami poszukującymi, wiecznie głodnymi wiedzy i nowych doświadczeń. To daje nam kopa do nieustannego rozwoju.
Jednak zamiast szukać inspiracji blisko siebie a co gorsza wśród kolegów i koleżanek z branży wybieramy się w podroż. Atakujemy zmysły dziesiątkami nowych miejsc, smaków, zapachów i doświadczeń. Po powrocie spoglądamy na efekty pracy sprzed roku czy dwóch i odbieramy je zupełnie inaczej niż w dniu gdy oddawaliśmy je Parze Młodej. W głowach kipi od nowych pomysłów i przemyśleń.
Szczególnie ciekawe są reportaże z miejsc, w których już kiedyś pracowaliśmy lub prowadziliśmy warsztaty. W takich miejscach konkurujemy sami ze sobą. Na lepsze kadry, bardziej ujmujące emocje czy po prostu na ciekawszy reportaż. Zwłaszcza, gdy ten pierwszy reportaż to jeden z naszych ulubionych – pamiętacie Gosię i Błażka vel Gradki? To był rok 2010! Niezapomniany dzień.
Do Badowa wracaliśmy kilka razy, m.in prowadzić warsztaty fotografii ślubnej z Akademią Nikona. Na ślub wróciliśmy jednak dopiero 7 lat później – w 2017. Oczywiście mieliśmy w głowach niemal wdrukowane kadry ze ślubu Gradków. Do dzisiaj jest to nasz klasyk. Jeden z reportaży tzw. referencyjnych – dowód na to, że zdjęcia, które oddajemy naszym Parom są ponadczasowe. Opierają się kolejnym modom i trendom. I to nie są nasze słowa – takie sygnały dostajemy od Par, które dopiero szukają fotografa. Niezmiernie nas to cieszy.
Po 7 latach mamy oczywiście inne umiejętności, inny sprzęt, inny postprocess i inne możliwości, a przede wszystkim nieco inną wrażliwość i styl. Jedno się nie zmienia – to ludzie przed obiektywem są ważni, a nie kolejny konkurs czy odpicowany wpis na bloga zatagowany Folwark Badowo;)
Smoki a sprzęt
Ślub Moniki i Ciarana w Badowie odbył się w jeden z gorętszych lipcowych dni. Upał potęgował niezmiernie leniwą atmosferę popołudnia a sielskość Badowa prowokowała do siedzenia na trawie i łapania letnich promieni słońca. W końcu to był ślub plenerowy! Uwierzcie – jesteśmy tylko ludźmi i w tak fantastycznych warunkach trudno było się zmusić do pracy w naszym normalnym tempie. Po raz kolejny wyszła też przewaga aparatów Leica nad Fuji. W upalne dni zarówno Leica M10, stara dobra Leica M9 jak i Leica Q pracują po prostu stabilniej. Nie zawieszają się, błyskawicznie reagują. Po tym reportażu zdecydowaliśmy o sprzedaży systemu opartego na Fuji XT2 i powrocie do Canona, którego używaliśmy u Gradków w 2010. Historia zatoczyła koło;)
Wracając do Monici i Ciarana – niech przemówią zdjęcia! Cudowny ślub plenerowy w Badowie! Jeszcze raz gratulujemy i liczymy na kolejne spotkanie. Enjoy!
*
Wedding planner: Anna Grzegórska / Beautifulday ⠀
Prawdziwe, bez zbędnego “przekolorowania”. Gratuluje!
czad!!!! i fajnie ze juz bez fuji – to rowniez nie moj klimat byl
one our ago i started this crazy jouney on your blog. and i am still thrilled by your pictures. yeah!
Thx Melanie, happy to hear that!