Ślub w Portugalii
Dworzec autobusowy w hiszpańskiej Maladze tętnił życiem. Backpackersi mieszali się w jednej poczekalni z bezdomnymi i grupą młodych turystek z walizkami od Louis Vuitton. Autobus do Faro odjeżdżał dopiero za 6 godzin a my siedzieliśmy w kącie zgrywając zdjęcia z cudownego ślubu w Grenadzie. Typowa niedziela w naszym kalendarzu podczas podróży na ślub w Portugalii.
Można śmiało powiedzieć, że WhiteSmoke Studio specjalizuje się w realizacji trudnych logistycznie wyjazdowych reportaży ślubnych. Życie na walizkach nie każdemu pasuje, ale my to kochamy. Skąd jednak pomysł by z Hiszpanii do Portugalii przemieszczać się autobusem? Szybki rzut oka na mapę i wszystko jasne. Złapiemy dodatkowych kilka godzin snu podczas nocnej jazdy. Lepsze to niż przesiadka na samolot w Lizbonie.
Ślub w Portugalii
Faro przywitało nas przed północą gwarem rozmów, muzyką i zapachem wina i grillowanych owoców morza. To jest Portugalia którą kochamy i do której wracamy przynajmniej raz w roku. Gdy napisała do nas Caroline czy nie zechcemy zrobić zdjęć na ich ślubie w Algarve nie było nawet sekundy na zastanawianie się. To nic, że kilka dni wcześniej mamy ślub w Grenadzie w Hiszpanii. To dosłownie kilka godzin jazdy. Lato zapowiadało się coraz lepiej!
Lato w Algarve
W dniu ślubu temperatura w cieniu ocierała się o 40 stopni. Miejscowi bywalcy w małym barze w Estoi, tuż naprzeciwko kościółka gdzie miała odbyć się ceremonia wspomnieli mimochodem, że nie pamiętają tak gorącego lata. Śmiało możemy powiedzieć, że był to najgorętszy ślub w naszej karierze. Zacienione zakamarki restauracji Parrilla Natural, gdzie odbyło się przyjęcie dawały przyjemną chwilę wytchnienia i ochładzał a miejscowy band podczas przyjęcia ponownie rozgrzewał parkiet do niewyobrażalnego poziomu. Jednym słowem – rewelacja. Ogromne podziękowania dla dziewczyn z Algarve Wedding & Events za pomoc w logistyce. Niesamowity dzień. Zdecydowanie wrócimy do Portugalii jeszcze nie raz.
Poniżej kilka słów od naszej pary.
“Postanowiliśmy się pobrać w Portugalii, gdzie spędzałam wakacje jako dziecko i gdzie oświadczył mi się Justin. Byłam bardzo szczęśliwa, że Dorota i Michal zgodzili się wziąć udział w naszym wielkim dniu, ponieważ sfotografowali ślub przyjaciela i absolutnie zakochałam się w ich zdjęciach. Sam dzień był jednym z najgorętszych tego lata. Sam środek fali upałów – było ponad 37 stopni! Mimo to wszyscy świetnie się bawili, a wachlarze, które widzicie na niektórych zdjęciach, bardzo się przydały:) Jedne z naszych ulubionych zdjęć to te z parkietu. Irlandczycy uwielbiają się bawić i zostało to doskonale oddane na fotografiach stworzonych przez Dorotę i Michała. Nasi fotografowie, oprócz tego, że są niesamowicie utalentowanymi fotografami, są wspaniałą parą i naprawdę byli ważną częścią naszego dnia. Jeśli masz wystarczająco dużo szczęścia, aby trafić w ich wolny termin i zatrudnić na swój ślub nie wątpię, że pokochasz wyniki tak jak my! C&J”
AAuuuu…konkretny materiał!
Świetna robota, jest się czym inspirować :)
dzięki Tomasz!
Ten reportaż ogląda się jak film, patrząc na te zdjęcia mam wrazenie, że jestem w kinie, chłonę obraz, słyszę dźwięki, rozmowy i czuję temperaturę Hiszpanii latem. Cudowne fotografie! :)
Sztos !!
Dzięki! Nawet nie wiesz jak mnie Twój komentarz ucieszył!
thx Patryk!
Super reportaż. Jak oglądałem to w głowie słyszałem Wedding Samba Edmundo Rosa :) Fajny klimat.
dzięki Kuba! Nam podczas repo grała Mariza które mieliśmy okazję widzieć w Lizbonie;)
Fajny klimat i super foty jak zwykle!
Piękny reportaż!!!
Uwielbiam wasze reportaże !