
Sesja ślubna w Weronie we Włoszech
Marzenie nie jednego fotografa i na pewno nie jednej Panny Młodej. Na temat podróży do Werony na ślub Julii i Manuela moglibyśmy przygotować kilka postów – o fantastycznym klimacie Werony, naszym zachwycie włoskim jedzeniem i odkrywaniu lokalnych restauracji ukrytych w małych miasteczkach czy o wyprawie nad Jezioro Garda. Dość powiedzieć – każda wyprawa do Włoch to nasze małe prywatne wakacje pełne cudownego jedzenie i wina. Oczywiście każde “destination wedding” to wydarzenie do którego trzeba się odpowiednio przygotować – zwłaszcza gdy Para Młoda to projektanci mody z konkretną wizją swojego ślubu. Julię i Manuela poznaliśmy na jednym ze ślubów w Warszawie i nasze zdjęcia i zaangażowanie jakie wkładamy w każdą historię tak ich ujęły, że zaprosili nas na swój ślub do Włoch. W momencie gdy otrzymaliśmy od nich po podpisaniu umowy zaproszenie na ślub wiedzieliśmy, że możemy spodziewać się niezwykłego ślubu.
Przygotowania, sesja i ceremonia ślubna w Weronie
Całe wydarzenie zostało podzielone na dwie części. Po przygotowaniach w Relais La Magioca niedaleko Negrar udaliśmy się na ceremonię do Werony. Odbyła się ona w jednym z najstarszych kościołów w samym centrum miasta w samo południe. Nie ukrywamy, że sesja która odbyła się zaraz po ceremonii w pięknych ogrodach Giardino Giusti była przez wzgląd na wysoką temperaturę i ostre światło nie lada wyzwaniem. Po sesji wróciliśmy do La Magioca na przyjęcie nad basenem. Swobodna atmosfera, biegające wszędzie psy i mnóstwo śmiechu to coś co zawsze prowokuje do nieco bardziej streetowego podejścia do fotografii;)
Zdjęcia grupowe ala “Dolce&Gabbana”
Julia wymarzyła sobie zdjęcia grupowe w ogrodzie utrzymane w klimacie reklam Dolce & Gabbana. Do samego dnia ślubu nie wiedzieliśmy jakie będą warunki i o której godzinie będziemy robić sesję – przygotowaliśmy się więc do niej przywożąc przenośne generatory studyjne i mnóstwo dodatkowego sprzętu. Logistycznie było to nieco skomplikowane ale jak zawsze wyzwania są dla nas dodatkową motywacją. Zdjęcia grupowe jak i cały dzień podzielony był na dwie części przez wzgląd na zmianę ubioru prze Parę i gości. Poranek to stroje odpowiednie na party nad basenem i oszałamiająca suknia Julii na ceremonię a kolacja to stroje wieczorowe.
Black tie party
Przed samą kolacją Julia wspomniała, że wszystkie dekoracje zostały zaprojektowane i wykonane według ich pomysłu. Była to więc doskonała okazja do wykorzystania do sfotografowania detali jak i krótkiej sesji portretowej średniego formatu. Od tego zresztą ślubu phase one towarzyszy nam na niemal każdym ślubie. Party to tradycyjne przemowy, jeszcze więcej cudownego jedzenia i oczywiście druga część zdjęć grupowych. Całość utrzymana w modowym klimacie. Cudo.
Ten ślub to dla nas kolejny dowód na to jak wszechstronnym i dobrym technicznie fotografem musi być każdy kto myśli o ślubach – zwłaszcza tych za granicą. Coś co ładnie i łatwo do sfotografowania wygląda wcale takie nie jest. Sesja w dniu ślubu na którą mieliśmy 10 minut. Zdjęcia grupowe w ostrym słońcu – równie krótkie. Podczas gdy Dorota fotografowała końcówkę party nad basenem ja rozstawiałem sprzęt na sesje z rodziną. Nie ma miejsca na testy i pomyłki. A wszystko to przy ponad 40 stopniach;) Kolacja w ogrodzie przy świecach i w zasadzie bez możliwości użycia lamp bez “zabicia” klimatu wspomagała tylko naszą kreatywność. Zdecydowanie tego typu śluby pełne wyzwań możemy fotografować co weekend. Zapraszamy do oglądania!
How cool is that! Awesome photos and really good looking circumstances ;)
thank you for sharing
WAW guys!!! STUNNING!!!